O ile Skamandryci jako grupa funkcjonują w powszechnej świadomości polskich czytelników, o tyle autorzy z osobna, może za wyjątkiem Juliana Tuwima, nie cieszą się dużą popularnością. Wciąż brakuje wznowień poezji Słonimskiego, Iwaszkiewicza czy Wierzyńskiego. Choć nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku najmłodszego z nich Lechonia: w ostatnich latach pojawiło się kilka wyborów jego wierszy w popularnych wydawnictwach, a on sam zdaje się na nowo zyskiwać uznanie w różnych kręgach, także wśród młodych ludzi.
„Miałem wielu przyjaciół w życiu, ale tylko jeden Roth nazywał mnie przyjacielem swej duszy” – tak wspominał Josepha Rotha Józef Wittlin...
Jako spadkobiercy wielonarodowej monarchii musieli dokonać wyboru, w jakim języku chcą tworzyć, kto ma być odbiorcą ich dzieł, do jakiego kręgu kulturowego chcą należeć. Choć podjęli różne decyzje, ich twórczość naznaczona jest wspólnymi motywami: traumą I wojny światowej, a w przypadku Wittlina także wojny polsko-ukraińskiej, oraz poszukiwaniem tożsamości kulturowej, narodowej i religijnej. Wittlin wybrał polszczyznę – określał siebie mianem polskiego pisarza, Roth zaś tworzył w języku niemieckim i podkreślał swą przynależność do niemieckojęzycznego kręgu kulturowego.